Po krótkiej i niespokojnej nocy zostaliśmy obudzeni (chyba) specjalnie przygotowanym na tą okazję przez Rafała alarmem. Po szybkim ogarnięciu miejsca noclegu i spakowaniu (po nocnych perypetiach postanowiliśmy zmienić miejsce zamieszkania) wyruszyliśmy wczesnym rankiem z pełnym ekwipunkiem w kierunku Politechniki Gdańskiej szukając po drodze czegoś, co nadawałoby się na solidne śniadanie. Pierwsze budynki Politechniki nie wywarły na nas pozytywnego wrażenia, jednak już kilka kroków dalej, naszym oczom ukazał się piękny monumentalny gmach główny, zdobiony rzeźbami w stylu neorenesansu niderlandzkiego, a nasza grupa dumnie wkroczyła w jego wnętrza.
Zaraz po wejściu spotkaliśmy uprzejme koleżanki, które z uśmiechem na ustach zaopiekowały się nami, a także oprowadziły po Politechnice. Po wstępnych oględzinach miejsca zmagań i rejestracji udaliśmy się na wymarzone śniadanie. Posileni regionalnymi wypiekami, mogliśmy rozpocząć nasze zmagania z klejem, nożyczkami, papierem, a także czasem.
Punktualnie o 9:00 wysłuchaliśmy krótkiego i pięknego przemówienia Pana dziekana dr hab. inż. Ireneusza Krei i rozpoczęliśmy naszą zabawę.
Wydawałoby się, że 6 godzin to mnóstwo czasu. Jednak, gdy trzeba precyzyjnie wykonać model konkursowy, minuty uciekają szybciej, niż przerwa pomiędzy wykładami. Każda z drużyn dzielnie pracowała przez cały wyznaczony czas. Jedni mogli pozwolić sobie na kawę i ciastko, natomiast inni byli całkowicie skupieni na wykonaniu modelu.
Cechowały nas też różne postawy. Na twarzach niektórych można było dostrzec ślady rywalizacji, inni znajdywali czas na autoreklamę lub podglądanie przeciwników, natomiast reszta skromnie i w ciszy wykonywała swoje zadania.
Czas chylił się ku końcowi, a każda z drużyn w skupieniu dokonywała ostatnich prac wykończeniowych. W końcu naszym oczom ukazały się w pełnej okazałości modele, a nie tylko porozcinane kawałki i skrawki papieru. Po upływie regulaminowego czasu nasze dzieła przenieśliśmy do specjalnej sali, gdzie dnia następnego wykonywane były pomiary. Po powrocie dzięki uprzejmości organizatorów mogliśmy się delektować ufundowaną przez nich pizzą, po czym udaliśmy się w miejsce nowego zakwaterowania na zasłużony odpoczynek.
Po chwili odpoczynku udaliśmy się na przywitanie morza, po czym wyruszyliśmy na wieczór integracyjny z bracią studencką, również przygotowany przez członków koła naukowego „KOMBO” Politechniki Gdańskiej.
Joanna Rajska
Marek Mazur
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!