Sydney Harbour Bridge - Jan Wędzicha


fot. gregvs2012

Jako, że artykuł jest nieco spóźniony, darujmy sobie zbędne wstępy i przejdźmy od razu do sedna sprawy. Dzisiejszym bohaterem tygodnia jest jak już pewnie zorientowaliście się po tytule - Sydney Harbour Bridge. Most przebiega dokładnie tak jak jego nazwa wskazuje, przez port australijskiej metropolii - Sydney. Jest to stalowy most łukowy, który przenosi ruch samochodowy, kolejowy, rowerowy i pieszy pomiędzy biznesową dzielnicą miasta i północnym wybrzeżem. Charakterystyczny widok na most, port oraz znajdującą się nieopodal operę, stanowi wizytówkę zarówno samego Sydney jak i całej Australii.

fot. wilf2

Obiekt jest zwyczajowo określany mianem „The Coathanger”, co w tłumaczeniu na polski można rozumieć jako „ramiączko”, czyli coś co stanowi wieszak (hanger) dla reszty ubrania. Można się tu doszukać analogii do podwieszonej do łuku konstrukcji mostu. Został on zaprojektowany i zbudowany przez Brytyjską firmę DORMAN LONG AND CO LTD i oddany do użytku w 1932 roku. Znajduje się w księdze rekordów Guinnessa jako najwęższy most o dużej rozpiętości. Stanowi ona co do długości piątą na świecie wśród stalowych mostów łukowych, a jego wysokość nadaje mu tytuł najwyższego stalowego mostu łukowego na świecie – 134 m mierząc od poziomu wody do najwyższego punktu konstrukcji. Do roku 1967 była to również najwyższa budowla w Sydney.

fot. Mados

Łuk jest skonstruowany z dwóch stalowych kratownic, których wysokość waha się od 18 m przy wierzchołku do 57 m przy podstawie. Obiekt osiąga rozpiętość 503 m i wysokość 134 m jak już wspomniałem wyżej, jednak rozszerzalność termiczna stali przy tak masywnych konstrukcjach nie pozostaje bez znaczenia i tak oto w słoneczne, upalne dni kiedy obiekt nagrzewa się, jego wysokość potrafi wzrosnąć nawet o 18 cm. Ogromne stalowe trzpienie podtrzymują łuk na obu jego końcach, pozwalając na swobodny obrót i przystosowanie się konstrukcji do skurczów oraz wydłużeń spowodowanych zmianami temperatury oraz zapobiegają powstawaniu dodatkowych naprężeń, które mogłyby prowadzić do katastrofy.

fot. Robbee2010

Podsumowując całkowity bilans stali wykorzystanej do budowy obiektu, włączając w niego zarówno przęsło główne i podtrzymujący je łuk, jak i przęsła dojazdowe, zużyto aż 52 800 ton tego materiału. Większa część stali, bo aż 79 % była importowana z Anglii. Na miejscu budowy zostały stworzone dwa stanowiska wykonawcze na których składano ze sobą stalowe elementy wysyłkowe. Wszystkie te elementy były łączone nitami australijskiej produkcji i w sumie zużyto ich ponad 6 milionów. Nity były na miejscu rozgrzewane do czerwoności i umieszczane w otworach, poczym pneumatycznym pistoletem obtaczano ich gładki koniec tworząc w ten sposób głowę. Największy z wykorzystanych nitów ważył 3,5 kg i miał 39,5 cm długości. W czasach budowy Sydney Harbour Bridge technologia nitowania była o wiele częściej wykorzystywana przy realizacji masywnych konstrukcji stalowych niż technologia spawania. Dzisiaj jak wszyscy dobrze wiemy nity odeszły do lamusa i ustąpiły miejsca dobrze poznanej i zrozumianej metodzie spawania.

fot. dullhunk

Każdy z końców łuku zwieńczony jest parą betonowych wież wyłożonych granitem. Zostały one zaprojektowane przez Szkockiego architekta Thomasa S. Taita. Około 250 australijskich, szkockich i włoskich kamieniarzy wraz ze swoimi rodzinami zostało osiedlonych w tymczasowej osadzie 300 km od Sydney, gdzie wydobyli oni 18 000 metrów sześciennych granitowego urobku skalnego. Następnie granit był przez nich cięty i obrabiany, a każdemu pojedynczemu blokowi był nadawany numer. Tak przygotowane kamienne elementy okładzin wież, były transportowane do Sydney specjalnie zbudowanymi do tego celu statkami. Podstawy wież są na tyle masywne by przejąć poziome siły pochodzące od łuku, jednak ich górne części nie pełnią żadnych funkcji konstrukcyjnych i służą jedynie spełnieniu wizji architektonicznej pana Thomasa S. Taita. Według niego powinny one nadać odpowiedni balans wizualny całej konstrukcji. Na to czy spełniły one swoją funkcję, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

fot. splumplum

Określenie „stary ale jary” aż ciśnie się na usta kiedy opisuje się ten unikatowy most, bo niewątpliwie jest to budowla z charakterem, którego wiele nowoczesnych obiektów może jej tylko pozazdrościć. Jak widać nie tylko najnowsze osiągnięcia światowego mostownictwa potrafią wzbudzać podziw i zachwyt. Istnieje dużo starszych obiektów, które są niejako ikonami budownictwa mostowego. Kto wie, może pojawi się ich więcej w kolejnych artykułach. Jak widać mosty są konstrukcjami ponadczasowymi, zachwycały, zachwycają i zachwycać będą. Nie pozostaje więc nic innego jak wybrać się na specjalność MIBP i brać czynny udział w rozwijaniu tej fascynującej dziedziny.


Jan Wędzicha



Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania!

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Web Hosting Coupons