Tower Bridge - Jan Wędzicha

fot. Anirudh Koul

Tydzień temu starałem się pokazać, że nie tylko najnowocześniejsze cuda budownictwa mostowego zasługują na nasz podziw i fascynację. Każdy z nas ma bowiem świadomość, iż obiekty mostowe powstawały od dawien dawna. Nie wszystkie z nich się zachowały, nie wszystkie z nich były piękne, nie wszystkie do końca spełniały swoją funkcję, ale powstało i kilka takich obiektów, które stały się ikonami światowego mostownictwa i do dzisiaj stoją dumnie w pełni swej chwały zachwycając rzesze turystów, a przede wszystkim inżynierów. Taką ikoną niewątpliwie jest Tower Bridge i chyba nie ma osoby, która by o tym obiekcie nie słyszała, a część z Was pewnie widziała go osobiście, biorąc pod uwagę migrację Polaków do kraju królowej Elżbiety, mającą miejsce ostatnimi czasy. Nie mniej jednak na pewno nie zaszkodzi poznać ten most i jego historię nieco dokładniej - tak więc zachęcam do przeczytania poniższego artykułu.

fot. idontlikeribena

Tower Bridge wybudowany w latach 1886–1894 stanowi unikalne połączenie mostu zwodzonego z wiszącym. Mimo, iż dla każdego jest to oczywistość przypomnę, że obiekt ten usytuowany jest w Londynie nad rzeką Tamizą. Znajduje się w niedalekiej odległości od Tower of London, czemu zawdzięcza swoją nazwę. Wiąże się ona również z dwiema wieżami, które tworzą most. W górnej części, są one ze sobą połączone dwiema kładkami widokowymi, zaprojektowanymi tak, by przejąć siły poziome generowane przez wiszące części obiektu znajdujące się po zewnętrznych stronach wież. Pionowa składowa tychże sił, a także reakcja z kładek, są w całości przenoszone przez solidne, krępe wieże. Trzpienie konstrukcji zwodzonej oraz wprawiająca je w ruch maszyneria, są ukryte w bazach opisywanych wież.

fot. paulafunnel

Budowa rozpoczęła się w 1886 roku i trwała 8 lat przy udziale pięciu generalnych wykonawców: Sir John Jackson (fundamenty), Baron Armstrong (maszyny hydrauliczne), oraz William Webster, Sir H. H. Bartlett, Sir William Arrol & Co. Do budowy obiektu zatrudniono 432 pracowników fizycznych. Głównym dyrektorem kontraktu był E. W. Crutwell. Dwa masywne filary, zawierające w sobie 70 000 ton betonu zostały zatopione na dnie rzeki, by stanowić wsparcie dla konstrukcji. Ponad 11 000 ton stali zapewniło ramę dla wieży oraz kładek w ich górnych częściach. Następnie taka konstrukcja została wyłożona granitem oraz wapieniem portlandzkim tak, by chronić znajdujące się pod nimi części stalowe oraz nadać mostowi należyty wygląd. Całkowity koszt budowy wyniósł w tamtych czasach 1 184 000 funtów.

fot. ChrisO

Most ma 244 m długości, a każda z jego wież wzniesiona na betonowych bazach mierzy 65 m. Jego środkowe przęsło osiąga rozpiętość 61 m i jest podzielone na dwie części, dzięki czemu każda z nich może być uniesiona do góry, aż osiągnie maksymalny kąt rozwarcia równy 83 stopniom. Każda z dwóch połówek przęsła zwodzonego posiada ponad 1 000 ton przeciwwagi, dzięki czemu równoważony jest ich ciężar własny. Podniesienie tak dobrze wyważonego przęsła zajmuje ok. 5 minut. Dwa boczne przęsła zostały wzniesione jako wiszące. Każde z nich osiąga 82 m długości, a liny nośne są z jednej strony zakotwione w specjalnych przyczółkach, a z drugiej połączone ze sobą poprzez liny biegnące przez górne kładki widokowe. Owe kładki znajdują się na wysokości 44 m ponad wysokim poziomem wody. Poniżej fotografia przedstawiająca ich wnętrze.

fot. Arpingstone

Pierwotny mechanizm unoszenia przęsła zwodzonego był wprawiany w ruch poprzez wodę pod wysokim ciśnieniem. Woda pod ciśnieniem 750 psi (pounds per square inch), czyli przeliczając na bardziej słuszną jednostkę: 5.17 MPa, była pompowana do akumulatorów, których zadaniem było utrzymanie tego ciśnienia, przez dwa silniki parowe. Każdy z akumulatorów składał się z dwudziestocalowego „ubijaka” do którego przykładano odpowiednią masę, aby podtrzymać wytworzone ciśnienie. W 1974 roku oryginalny mechanizm zastąpiono nowym elektro-hydraulicznym systemem zaprojektowanym przez BHA Cromwell House. Jedyny oryginalny komponent, który do dnia dzisiejszego jest w użyciu to ostatnie koło zębate, które oddziałuje z kołem zamocowanym w przęśle zwodzonym. Cały mechanizm jest napędzany przez nowoczesne przekładnie i silniki, a woda jako medium hydrauliczne ustąpiła miejsca specjalnemu olejowi. Jednak o starej i zabytkowej maszynerii nie zapomniano. Została ona odrestaurowana i umieszczona w muzeum poświęconym Tower Bridge, które znajduje się w starej maszynowni mostu w jego południowej części.

fot. Arpingstone

Na koniec wspomnę o drobnym incydencie który miał miejsce w grudniu 1952 roku. Mianowicie, przęsło mostu zostało uniesione, podczas gdy przejeżdżał po nim dwupiętrowy autobus linii numer 78. Zazwyczaj człowiek odpowiedzialny za obserwację obiektu, dzwonił dzwonkiem przed każdym podniesieniem przęsła, jeśli upewnił się, że na moście nie znajduje się żaden pojazd. Niestety proces ten zawiódł kiedy ów człowiek nie przyszedł do pracy i konieczne stało się zaangażowanie zmiennika, który nie dostrzegł wielkiego czerwonego piętrowca na pokładzie mostu. Autobus znajdował się blisko południowej części jednej z połówek przęsła zwodzonego, kiedy to zaczęło się unosić. Kierowca Albert Gunter nie miał zbyt wiele czasu na podjęcie decyzji i zdecydował się przyspieszyć. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Autobus poszybował poprzez przerwę szerokości około trzech stóp i wylądował na północnej części przęsła na tyle bezpiecznie by uniknąć ofiar śmiertelnych. Taką historię przedstawia artykuł "The Jumping Bus". Time Magazine. 12 January 1953. Ile w niej prawdy? Nie wiadomo... sprawę rozstrzygną pewnie dopiero „Pogromcy Mitów”.

fot. Diliff

I tak szybko jak weekend majowy, kończy się i ten artykuł. Może co poniektórym, chociaż w części umili on ostatni jego dzień. Ale nie jest tak źle, bo w końcu przed nami jeszcze juwenalia. I tak właśnie na panewce spłonęło zakończenie tego posta, bo miało przecież być o moście. No ale cóż zrobić kiedy myśli uciekają na kwieciste, zielone łąki rozpościerające się przed czyżyńskimi akademikami, a na nich rzesze studentów bawiących się i skaczących w rytm „koko koko euro spoko”…



Jan Wędzicha


Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania!

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Web Hosting Coupons